Czym się różnią chińskie „lampy witrażowe” od lamp witrażowych w technice Tiffany?

detal lampy witrażowej - fioletowo - różowa kiść winogron
Lampa witrażowa winogrona/ Lampshadow with grapes

Cóż chciałoby się powiedzieć, że wszystkim ;). Przede wszystkim pierwszą zasadniczą różnicą jest to, że wykonanie lampy witrażowej odbywa się w całości ręcznie. Ręcznie wycinamy fragmenty szkła, szlifujemy, po czym każdy z elementów otaczamy cieniutką taśmą miedzianą. Na zakończenie również ręcznie lutujemy lampę na formie nadającej jej trójwymiarowy kształt. To setki a przy bardziej skomplikowanych wzorach tysiące godzin pracy.

Zaletą jest unikalność tak wykonanych lamp, zwłaszcza przy zastosowaniu ręcznie rolowanego szkła – efekt nawet w przypadku prostszych wzorów jest zachwycający.

Z drugiej strony większość czynności przy chińskich podróbkach lamp witrażowych są w wykonane maszynowo. Często nawet nie są wykonane ze szkła, a z zabarwionych żywic. Dzięki temu elementy nie muszą być wycinane, ale mogą być wylewane w metalowych ramkach. Jednak nawet te lampy które zostały wykonane ze szkła są łączone maszynowo nie za pomocą spoiwa lutowniczego tylko innych stopów metali lub po prostu z plastiku. To powoduje, że w razie uszkodzenia części elementów nie możemy ich wymienić. Nie mówiąc o tym, że plastik, czy żywica może z czasem wyblaknąć. Dlatego taka lampa nie jest tak trwała jak lampa wykonana techniką witrażowa. Często również połączenia między elementami są bardzo szerokie, toporne, a kolorowe elementy nie stanowią wzoru.  Są po porostu mniej więcej ułożonymi na powierzchni kolorowymi elementami.

I teraz istotne pytanie, na co się zdecydować? Pewnie myślisz, że napiszę, że oczywiście bezspornie na lampę witrażową ;).

Nie będzie tak łatwo. Uważam, że wszystko zależy na czym nam naprawdę zależy ;). Na jednej szali wysokiej klasy ręczną pracę (jeśli wybierzemy dobrą pracownię). Która da oszałamiający efekt i będzie ozdobą a czasem też piękną pamiątką dla bliskich przez wiele lat albo pokoleń, ale jest rzeczą drogą. Na drugiej masową lepszą lub gorszą jakościowo produkcję maszynową – taką lampę możemy często kupić za kilkaset zł np. tutaj. Ale najczęściej niestety, jak to w wypadku chińskich produktów bywa jakoś wykończenia nie jest kolokwialnie mówiąc zbyt dobra.

Co do zasady nie jestem przeciwnikiem produkcji masowej – udział maszyn pozwolił na usprawnienie produkcji, a zatem  obniżenie ceny wielu produktów co zwiększyło ich dostępność. Otworzyło także drogę do zupełnie nowych możliwości w designie.

Uważam, że każdy musi wybrać czy priorytetem jest unikatowość i wysoka klasa pracy, czy jednak istotniejszy jest koszt. Pewnie jeśli nie zależy Ci na produkcie artystycznym, luksusowym, to spokojnie możesz zaspokoić swoje marzenie tańszym odpowiednikiem. Jeśli natomiast marzysz o prawdziwej witrażowej perełce w Twoim domu, z pewnością chińska podróbka nie zaspokoi Twojego apetytu.

Niekiedy można te ścieżki połączyć – wybrać mniejszy lub prostszy wzór -szybszy w realizacji i tańszy. Ale za to mieć unikatową lampę wykonaną ręcznie.

Mam również kursantów których marzeniem jest prawdziwa lampa witrażowa, ale nie chcą wydawać kilku tysięcy na lampę. W zamian postanawiają nauczyć się techniki i samemu zrobić swoją lampę marzeń (i zyskać oryginalne hobby na wolny czas). Nie jest to rozwiązanie tanie i wymaga sporo pracy. Ale w ten sposób ich lampa jest naprawdę unikatowa, a do tego jest źródłem osobistej satysfakcji :).

Niezależnie od tego co wybierzesz – wybieraj świadomie. To da Ci radość z  użytkowania przedmiotu przez wiele lat.

Szklana ekspansja na daleki zachód ;)

Dzisiaj chciałam się tak krótko pochwalić, że po miesiącu albo i lepiej pisania tłumaczenia i konsultowania tłumaczeń wreszcie jest – Szklanej Pracowni strona portugalska :). Jestem z niej bardzo dumna, zwłaszcza, że mimo, że sama tak dobrze bym jej po portugalsku nie napisała to przynajmniej rozumiem co jest napisane ;). Tutaj należą się podziękowania dla Joana Leite ze stowarzyszenia Giraventos za pomoc, tłumaczenia i cierpliwe konsultacje. Przyjaciele w Portugalii to powód dla którego zawsze chcę tutaj wracać!

www.oficinadevidro.com

Śpiący aniołek – witraż nagrobny

Zeszłego lata przyszła do mojego domu Kasia – która odpowiedziała na moje ogłoszenie o sprzedaży domu, a szukała domu z duszą w którym również mogłaby prowadzić własne warsztaty. W efekcie na dom się nie zdecydowała, ale tak spodobały jej się prace witrażowe, że poprosiła mnie o wykonanie witrażu na grób jej dziecka.

Po obejrzeniu nagrobka, który był wykonany w nietypowy u nas sposób i składa się tylko z płyty poziomej na której umocowane są tabliczki, a w ogóle nie ma płyty pionowej, stojącej,  zaproponowałam, żeby witraż był w formie podłużnego świecznika , dzięki temu nagrobek zyska specjalne miejsce na postawienie świec, a jego forma będzie dobrze współpracowała z wertykalną bryłą grobu i nieco złagodzi surowość bryły nagrobka.

Tematem miał być aniołek dziecko, aby patrząc na niego rodzina mogła mieć poczucie że jest ono otoczone opieką i jest mu tam dobrze. Po wykonaniu kilku szkiców wybór padł na śpiącego aniołka.

Ponieważ chciałam oddać miękkość i jednocześnie eteryczność tej małej postaci, delikatny malunek został wykonany w technice tradycyjnej. Witraż zrealizowany w technice witrażu Tiffany-ego w którym połączenia są mocniejsze i bardziej odporne na warunki atmosferyczne. Zastosowanie prostego wzoru chmur również na tylnej ścianie wzmacnia wrażenie eteryczności, a jednocześnie główny motyw oglądany pod różnymi kątami, żyje i zmienia się, w zależności które kolory się nakładają.

Kiedy oddawałam tę pracę Kasi był piękny słoneczny dzień, wciąż wiele kawiarni było zamkniętych z powodu wirusa, więc umówiłyśmy się po prostu w parku. Po dokładnym obejrzeniu witraża, Kasia powiedziała : „wiesz  tak bardzo czuję ze nie trafilam do ciebie przez przypadek i naprawde jakoś mam takie glebokie przekonanie, że o to chodzilo… że z ta latarenką domknelam pewien etap …czy domknę ostatecznie montujac ją …i ze to z toba mialam ja zrealizowac.”

Teraz czekam jeszcze na zdjęcia zamontowanej pracy – czekam z lekką niecierpliwością, bo nie ma większej przyjemności jak zobaczyć pracę na właściwym miejscu, zwłaszcza taką, nacechowaną tyloma emocjami.

Laterenka mały śpiący aniołek w chmurach, obracająca się tak aby można było obejrzeć ją ze wszystkich stron.

Kurs Cięcia Szkła On-line zakończony, czas na podsumowanie

W zeszłym roku poprowadziłam testowy kurs on-line dla 10 osób. Był to duży sprawdzian moich umiejętności przekazywania wiedzy i tego czy kontakt on-line wystarczy, żeby przekazać tak kluczową w witrażu umiejętność jak cięcie szkła. Osobiście uważam, że jedną z najtrudniejszych do nauczenia – trzeba wyczuć nacisk noża tak aby nie przyciskać  za słabo, bo rysa będzie zbyt delikatna i można się pokaleczyć przy rozłamywaniu, ale też nie zbyt mocno, bo jakość rysy będzie gorsza, a nawet szkło może pęknąć już w trakcie cięcia.  Trudno tą właściwą siłę cięcia pokazać na filmie, trudno przekazać ją słowami…. Na zajęciach niejednokrotnie na bieżąco koryguję siłę cięcia kursantów poprawiając ich technikę cięcia.

Ten etap wydawał mi się nie do przeskoczenia, bo jak mogę komuś pomóc nie widząc i nie słysząc procesu cięcia?  Jednak pomyślałam, że skoro na zajęciach najczęściej wystarczy mój komentarz i kilka prób, żeby załapać o co chodzi, to przecież prawie każdy ma w komórce lub komputerze kamerkę, którą może nagrać swoje udane lub mniej udane próby, ewentualnie pokazać problem/rezultat na zdjęciach, co pozwoliłoby mi na skorygowanie procesu.

Zależało mi żeby nie tylko nauczyć kursantów rozłamywania przez najprostszą technikę – obstukiwania, ale też przekazać kompleksową wiedzę na temat różnych technik rozłamywania szkła, żeby kurs był wartościowy również dla osób z pewnym doświadczeniem w pracy ze szkłem. Chciałam żeby po kursie, każdy nabrał lepszego wyczucia materiału i poprawił swoje umiejętności.

Nie było innej możliwości sprawdzenia tego systemu, jak przez poprowadzenie takiego kursu na próbę :). Jeśli kurs nie dałby pożądanych efektów, zawsze  mogłabym po prostu zwrócić pieniądze i przeprosić kursantów za stratę czasu.

Jednak okazało się, że zarówno Ci bardziej zaawansowani jak i początkujący bardzo pozytywnie ocenili kurs –  (z osób które odesłały ankietę 80% określiło że są bardzo zadowoleni, a poziom polecenia tego kursu znajomym o podobnych zainteresowaniach określili pomiędzy 8 a10 (w skali 10 punktowej)). W praktyce okazało się, że nie wszystkie formy wsparcia były potrzebne (np. większość osób nie korzystało ze spotkań live).

Ponieważ jako kurs pilotażowy, bazą naszych spotkań i działań była grupa na FB, więc nie obeszło się bez problemów technicznych, np. okazało się, że niektóre filmy zatrzymują się w połowie i nie odtwarzają do końca, pomimo, że nie są ani bardzo długie ani szczególnie ciężkie. Ale finalnie udało się załadować wszystkie filmy, a prędkość „przerabiania” każdy mógł dostosować do swoich potrzeb. A najważniejsze, że okazało się iż taka metoda działa i jest skuteczna!

Dziękuję Wam moi pierwsi kursanci w onlinie za zaufanie i uczestnictwo w kursie. Mam nadzieję, że uzyskane umiejętności będą Wam dobrze służyć  🙂

Technika witrażu Louisa C. Tiffany-ego

Lampa witrażowa - kopia lampy Tiffany z niewielkimi zmianami

Jest to technika wynaleziona i wprowadzona przez Louisa Tiffany-ego zwana inaczej techniką taśmy miedzianej i cyny, od sposobu łączenia szkieł witraża.

Taki sposób łączenia pozwolił na wykonywanie spoin o rozmaitych kształtach i łączenie dużo mniejszych elementów niż było to możliwe w witrażu klasycznym (ołowianym) – gdzie zarówno szerokość płatewki profila ołowianego jak i możliwości wygięcia ołowiu powodowały, że wstawianie elementów bardzo małych było bardzo trudne, bądź mijało się z celem ponieważ cały element byłby przykryty przez otaczające go profile ołowiane.

Tiffany`emu przyświecała miłość do jakże intensywnych w barwie witraży średniowiecznych i maksymalne ograniczenie od powierzchniowej obróbki szkła (malowanie, cieniowanie, przepalanie szkła) co daje słabsze nasycenie koloru. Chciał aby witraż był w całości „malowany szkłem” – żeby cieniowania i detale nie były malowane, ale wynikały z zabarwienia i struktury szkła.

Żeby uzyskać ten efekt musiał wymyślić i wyprodukować nowy rodzaj szkła – wielobarwne szkło opalowe i opakowe (półprzeźroczyste i nieprzeźroczyste ), ponieważ wtedy produkowano jedynie szkło witrażowe przezierne o dość jednolitym kolorze. Tutaj pojawia się ciekawa anegdota- podobno żadna huta nie chciała podjąć prób wykonania takiego szkła. W ówczesnych czasach mętne były szkła słabej jakości i nikt nie chciał mieć opinii miejsca produkującego tak słabe szkła. Wobec tego Tiffany nie odpuścił i w 1892 roku otworzył własną hutę i zaczął intensywne badania i produkcję ogromnej palety szkła witrażowego, oraz opracował efekt irydyzacji (słynne szkło Favrile).

Technika Tiffany-ego oprócz możliwości oddawania nawet drobnych detali wszechobecnych w secesji, umożliwiła wykonywanie również przestrzennych konstrukcji m.in. sławnych lamp witrażowych. Dzieje się tak ponieważ cyna (a raczej spoiwo lutownicze którego najczęściej około 60% stanowi cyna) jest dużo twardszym metalem niż ołów (temp. topnienia wynosi… a ołowiu….), a połączenie  metal-szkło jest dużo mocniejsze niż ma to w witrażu ołowianym. Powoduje to, że konstrukcja jest sztywniejsza, a ogrzewanie jej przez żarówkę lub lampę naftową nie ma na nią znaczącego wpływu, podczas gdy ołów z czasem będzie się deformował. Ponadto witraże wykonane w tej technice są lżejsze.

Zarówno technika Tiffany-ego jak i wymyślone przez niego szkło przetrwały próbę czasu i są używane (i bardzo popularne) do dziś. Mało tego, jego technika jest obecnie chyba najbardziej rozpowszechnioną techniką witrażową na świecie.

Ale też nie jest tak, że Luis Comfort Tiffany od razu odniósł sukces, który przyniósł mu majątek i sławę na wieki. Mimo iż wykonał tysiące realizacji witrażowych nie wspominając o lampach witrażowych, projektach wnętrz, mebli, tkanin, pod koniec życia zbankrutował i musiał zamknąć swoje studio, ale to już temat na inny artykuł.

Jeśli chcesz poczytać więcej:

  1. Jacob Baal-Teshuva 2001″Louis Comfort Tiffany”
  2. Frelinghuysen, Alice Cooney (2006). Louis Comfort Tiffany and Laurelton Hall: an artist’s country estate. New York: The Metropolitan Museum of Art

Odtworzenie witraża w kościele parafii Niegów

This slideshow requires JavaScript.

W kościele wybudowanym w drugiej połowie XIX wieku w 1999r  w wyniku wybuchu gazu doszło do znacznego uszkodzenia jednego z okien witrażowych – zostało zniszczone 60% przeszklenia w tym motyw główny.

Po bliższych oględzinach okazało się , że witraż jest nietypowo zamontowany – jedyną możliwością demontażu okna okazało się rozstawienie rusztowań na zewnątrz i zdemontowanie zarówno witraża, jak i okna osłaniającego witraż.

 

Powyżej zdjęcia okna sprzed renowacji – demontaż witraża i widok na pozostałe okna.

 

Zapraszam do odwiedzania pracownianego bloga

Niebiesko przeźroczysta patera/talerz, fala. Szkło gięte

Prowadzenie bloga zajmuje dużo czasu,  a tego zawsze jest nazbyt mało, dlatego pewnie będzie to raczej fotoblog, rodzaj galerii, który nieco odkryje kulisy pracy nad niektórymi projektami.

Mam nadzieję, że mimo skąpego komentarza będzie Państwu miło zajrzeć czasem do Szklanej Pracowni, chociażby tylko wirtualnie.

Lidia Kostrzyńska